wtorek, 20 listopada 2012

Jest mi ciężko...


Nie jest łatwo być samotną matką. Niby instytucja państwowe wspierają kobiety w trudnych sytuacjach. Niby są zasiłki, zapomogi, dodatki. Niby pracodawca zdaje sobie sprawę z położenia takiej kobiety i ma to na uwadze przy wynagradzaniu. Niby...

Ale tak naprawdę najczęściej cała odpowiedzialność, troska i pomysł na przetrwanie kolejnego dnia spoczywa tylko i wyłącznie na barkach kobiety. I niewiele się to zmieniło na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat...

Wiem po sobie, że kiedy zostałam sama, a mój były się wyprowadził, było ciężko. Tym trudniej, kiedy straciłam pracę i trzeba było żyć z zasiłku. Utrzymanie mieszkania i dwóch osób z państwowych groszy to nie lada sztuka! Różnie było, różnie się jadło. Mało się jadło. Oszczędzało na czym tylko się da. Chleb z dżemem dwa razy dziennie śni mi się do dziś...

W ostatnią niedziele byłam w odwiedzinach u znajomej. Po rozwodzie została sama z córką. Trudno przy najniższej krajowej przeżyć we dwie, utrzymując przy tym mieszkanie. Były mąż pracuje na czarno i oficjalnie dochodu nie ma. Komornik nic nie ściąga, więc czekają na pieniążki z funduszu alimentacyjnego. A póki co na niedzielny obiad była... Kasza gryczana. Woreczek na dwie. Z czym? Z niczym. Bo jest ciężko, bo zima, bo trzeba było małej kupić kurtkę i buty, więc...
Ale honor swój ma. Pracuje, więc jakoś stara się wiązać koniec z końcem. Nie prosi po domach, nie błaga w urzędach. Jeszcze nie...

Mój Boże... W ilu polskich domach jest to normą? Ile samotnych matek jest w stanie przeżyć miesiąc licząc same na siebie? Ile z nich musi pożyczać, prosić czy wręcz żebrać po rodzinie i przyjaciołach, żeby jako tako godnie żyć? Jak długo jeszcze będzie to normą?
A co jeśli dziecko choruje, potrzebuje stałej opieki, leków, pomocy, rehabilitacji? Tego już sobie zupełnie nie umiem wyobrazić...

Dlaczego rząd dziwi spadająca w Polsce od lat liczba urodzeń? Przy takiej płacy, przy takim zapleczu socjalnym, przy tak głodowych racjach nie sposób żyć! Więc jak rodzić i wychowywać dzieci? Za co kształcić? Jak im potem pomóc wystartować?
Z biedy rodzi się nowa bieda, a to błędne koło i prawie niemożliwym jest, by z niego wyjść...

Może więc jeśli już mieć dzieci to wyłącznie z dobrze sytuowanymi biznesmenami lub amerykańskimi gwiazdami show biznesu? Przynajmniej alimenty pozwoliły by przeżyć i nawet coś odłożyć na przyszłość dziecka...
Ale nie zmieniłoby to faktu, że państwo nadal nie zrobiłoby wiele, by pomóc swoim obywatelom.
Tym najbardziej bezbronnym - dzieciom. Bo ich to przecież właśnie dotyczy i najboleśniej dotyka...

4 komentarze:

  1. Jestem taką samotną matką która ma dwoje dzieci i do kompletu córka jest niepelnosprawna ma 16 lat choroba przylazła w 13 roku życia..nie mam rodziców ,na rodzeństwo liczyć nie moge znajomi sa ale ja sie nie żale oni tak nie zrozumieja czasem patrząc na te moje skarby tak bardzo chciałabym zeby byly szczęśliwe to wszystko jest do bani i jest tak bardzo niesprawiedliwe a najsmutniejsze jest to że na nic tak naprawde nie mamy wpływu...bo to zamkniete koło czasem nie mam siły aby życ trzyma mnie tylko to że moje dzieci nie maja nikogo innego kto by sie o nie zatroszczył..Trafiony artykuł bo prawdziwy ale co nam po prawdzie

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety wiem, że to tylko słowa. Pisząc ten post miałam świadomość, że poruszam temat znany większości samotnych matek, ale nierozwiązywalny. Jak to zmienić? Nie wiem. I obawiam się, że ani rząd, ani Kościół, ani społeczeństwo nie mają żadnego rozsądnego pomysłu. A skutki ponoszą jak zawsze najbardziej bezbronni - dzieci.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę nadziei. Bez niej trudno przetrwać. A masz dla kogo! A.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsze czego uczy się żywa istota to to że życie jest cierpieniem. Kobiety zawsze szukały w matriarchacie pomocy.
    I dobrze. Jest tylko jeden problem taki. Kto płaci na pomoc społeczną? Emeryci, renciści, młodzi co ich na nic nie stać?
    Bogaci są ci którzy nie płacą podatków w tym kraju.
    Im też się nie dziwię. Wcale a wcale, bo to co nie może się podtrzymać musi upaść, tak już jest. Reszta to semantyka.
    Większość podatków płacą małe firmy, znienawidzeni prywaciarze, którzy utrzymują ten grajdołek, ale co będzie jak dadzą sobie spokój, ilu ludzi umrze z głodu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, rzeczywistość jest jaka jest... Miejmy nadzieję, że to się kiedyś zmieni...
      Pozdrawiam :)

      Usuń